SAMOTNOŚĆ
Co nazywamy samotnością ? Czym jest samotność ducha ? A, czym samotność ciała ? Czy samotnością ciała możemy nazwać brak bliskiej osoby pod
względem fizycznym? Brak pocałunków ? Pieszczot? Pięknych piwnych spojrzeń ?
Zaciętych gestów i słów wypowiadanych milion na minutę. Co to jest samotność ?
Wydaje mi się, że nie ma jakiejś dokładnej definicji samotności. Moim zdaniem
jest to choroba jak najbardziej XXI wieku, bo otoczeni jesteśmy z każdej strony
ludźmi. Pani w warzywniaku obcina mnie zalotnym spojrzeniem, a w myślach mówi
‘Ach, to ten siatkarz. Ten mistrz Polski. Boże co ja powinnam powiedzieć, żeby
się nie skompromitować’ i właśnie dzięki takiemu stereotypowemu myśleniu
zostałem samotny. No może nie tylko. Mogę również podziękować sobie i swojej
głupocie. Otóż smak samotności
poznałem jak odeszłaś. Jak zostawiłaś mnie
samego Ninka.
Cześć, jestem Piotrek. Mam 26 lat i jestem cholernie samotny.
Początkowo gdy odeszłaś było mi nawet dobrze. Tak, zachowałem się jak idiota. Debil. Cham. Prostak. Człowiek bez wykształcenia i perspektyw na przyszłość. Już wiem jak się czułaś, gdy zostawiałem Cię w domu i wychodziłem z Kosą na piwo. Teraz wiem jak się czułaś, gdy byłem w Spale czy na treningu, a Ty moja największa gwiazda siedziałaś w domu. Minęło kilka dni, a moje serce przestało bić tak jak biło. Moje oczy nie miały już tego blasku. Gra nie była taka jakbym oczekiwał. Coś tak jakby ze mnie uleciało. Może to ja i moja gra się wypaliła i byłem tylko jednym z przeciętnych graczy ? Chyba wiem co było moim akumulatorem. Co było moim szczęściem. Co było moim natchnieniem. Co, a raczej kto ?
Cześć, jestem Piotrek. Mam 26 lat i jestem cholernie samotny.
Myślałem, że taki gość jak ja może mieć każdą dziewczynę
jaką tylko zapragnie. No właśnie i tu wystąpił mój kolejny debilizm. Może i
dziewczyny lgnęły do mnie jak ćma do płomienia aromatycznej świecy. Tylko co z
tego ? Żadna z nich nie była tak piękna. Tak delikatna, a zarazem tak ostra jak
Ty. Żadna z nich nie rzuciłaby dla byle jakiego wówczas chłopaka z Międzyborowa
i nie wyprowadziłaby się z nim do Częstochowy, by mógł on spełniać swe marzenia.
By zostać siatkarzykiem. W Częstochowie nie zawitaliśmy długo, by w rezultacie kilka sezonów
spędzić wspólnie w stolicy Podkarpacia.
Mogę to powiedzieć dziś z wielką ręką położoną na zimnym już sercu, że
zmieniłem się. Po pierwszym zdobyciu mistrzostwa Polski przez moją kochaną
Sovie poprzewracało mi się w główce. Na złe oczywiście. Nie byłem już tym samym
cichym Piotrkiem. Emocje buzowały we mnie jakbym miał 12 lat i był pełen
testosteronu. Mój język stał się niewyparzony. Nie trudno mi było zbajerować
laskę choćby na Twoich oczach. Byłem takim prostakiem. Nawet nie wiem co czułaś
i nie chce wiedzieć nie poradziłbym sobie.
Cześć, jestem Piotrek. Mam 26 lat i jestem cholernie samotny.
Zawsze wmawiałem sobie swoją niewinność. Tak jak alkoholik
wmawia innym ,że brzydzi się alkoholem. Jednak jednego byłem pewien nigdy, ale
to przenigdy Cię nie zdradziłem. A Ty w sumie wiedziałaś, że byłbym do tego
zdolny. Nowy Piotrek był do tego zdolny. Pewnego dnia znów długo nie wracałem z
treningu zaszywając się z Kosą w jakiejś spelunie, gdzie byle lafirynda jest
adresatem szczeniackich podrywów. Siedziałaś znów sama. Odpaliłaś laptopa.
Weszłaś na portale. Zauważyłaś zdjęcie. Moje właśnie z powyższą lafiryndą. Siedziała
mi na kolanach. Nic więcej. Tego już nie wytrzymałaś. Otworzyłaś okno w
sypialni i moje wszystkie ciuchy, puchary wylądowały na przyblokowym ogródku.
Gdy to zauważyłem wpadłem na górę jak postrzelony. Przepraszałem. Tłumaczyłem.
Błagałem. Na darmo. W sumie sam sobie nie wierzyłem. Zwątpiłem. Teraz żałuje, że nie zawalczyłem o Ciebie. O nas. Przecież wtedy byłem ‘mądrzejszy’
Cześć, jestem Piotrek. Mam 26 lat i jestem samotny. Cholernie
samotny
Tęsknie za Tobą Ninuś. Za zapachem Twojego kokosowego żelu
pod prysznic. Tęsknie za miękkością Twoich pięknych włosów. Nie wiem co mam ze
sobą zrobić. Wyjechałaś. Nie wiem jak zawalczyć. Teraz chodź minęło już prawie
5 miesięcy. Kupiłem sobie psa. Miał trochę mnie podbudować. Pomóc zapomnieć.
Nieudolnie. Postanowiłem przejechać się do Ciebie. Porozmawiać. Może jestem
głupi, ale chce mieć Cię przy sobie. Budzić się i zasypiać. Jeść śniadanie i
kolacje. Jestem głupi. Głupi z miłości.
Cześć jestem Piotrek. Mam 26 lat i jestem samotny. Cholernie
samotny.
Tak jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Stoję przed bramą
wjazdową do domu Twoich rodziców. Kaptur zasłania mi głowę. Bo dziś nawet niebo
płacze. Płacze przez moją głupotę. Zadzwoniłem dzwonkiem. Zgodziłaś się wyjść.
Potem spotkaliśmy się kolejny raz. Kolejny. Kolejny. Teraz jesteśmy znów razem
w Rzeszowie. Wybaczyłaś mi. Jestem szczęściarzem.
Cześć jestem Piotrek. Mam 26 lat i jestem zakochany.
Szaleńczo zakochany. Słowo samotność nie jest mi już znane, bo mam przy sobie
osobę która jest moim światem. Jest porankiem i wieczorem. Jest chłodnym
deszczem i gorącym słońcem. Jest kwaśną cytryną i słodką maliną. Nie wyobrażam
sobie życia bez niej. Czasami zastanawiam się jakbym żył bez niej. Czy byłbym
szczęśliwy, czy umierał na chorobę zwaną samotnością? Pewnie tak. Nikomu nie
życzę tej choroby. Nawet wrogowi. Dzięki
naszej rozłące uświadomiłem sobie czym jest miłość. Czym jest strata tlenu dla
płuc. Jesteś moim tlenem. Zerwałem
kontakt z ‘fajnym i rozerwanym Piotrkiem’ i wróciłem do swojej prawdziwej
osobowości. Osobowości gdzie jesteś mą królową.
______
Pierwszy raz napisałam historię oczami siatkarza. Ostatnio ta perspektywa przypadła mi do gustu.
______
Pierwszy raz napisałam historię oczami siatkarza. Ostatnio ta perspektywa przypadła mi do gustu.
Jak nigdy, do gustu przypadł mi ostatni akapit tego opowiadania.
Jest właśnie 3 set. Przegrywamy. Boje się, dlatego też mało oglądam. Mojego natchnienia i osobistej męskiej nimfy nie ma już na boisku, ale jest drugi z trzech rzeszowskich muszkieterów. KOSA.
Pamiętaj Anka 'Dumni po zwycięstwie. Wierni po przegranej'
Zapraszam do komentowania , bo zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga.
Pozdrawiam A.
Jest i szczęśliwe zakończenie! Chociaż mnie do śmiechu nie jest, bo właśnie przegraliśmy tak ważny mecz, ale jak napisałaś wyżej: "Dumni po zwycięstwie. Wierni po porażce". Chce mi się płakać, ale to dobrze że nie potrafię. Fajnie czytało się o takiej drugiej stronie Piotrka, no ale jak to Cichy nawrócił się i zrozumiał swój błąd. Eh w życiu tak szybko można stracić coś co jest dla nas najważniejsze. Ten rozdział jest bliski memu sercu, bo czytając w pewnych momentach widziałam siebie. Tak bycie samotnym nawet w tłumie ludzi jest cholernie trudne, ale na całe szczęście u mnie to już kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńDobra trochę się rozpisałam, a teraz muszę trochę odreagować po tym nieszczęsnym meczu. Pozdrawiam serdecznie ;*
Gdy zaczęłam czytać to myślałam, że nie zakończy to się dobrze, a tu jednak jest inaczej. Miłe zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńCzasami w życiu tak bywa, że jedna sytuacja powoduje, że zmieniamy się nie do poznania. Wtedy najlepszym wyjściem jest "zimny prysznic". Na całe szczęście Piotrek otrząsnął się z tego całego amoku, zrozumiał swoje zachowanie, przeprosił. Widać, że wybrał dobrze, bo dziewczyna też go kochała, bo mu przebaczyła.
Napisze krótko, nawet nie próbuj zawieszać tego bloga.
Do następnego :*
Fajnie, że jest szczęśliwe zakończenie, chociaż to. Dobrze, że Piotrek wszystko sobie przemyślał i zawalczył o dziewczynę. Co do meczu to mam nadzieję, że siatkarze po tej przegranej nie załamią się tylko wezmą do pracy i pokażą na co ich stać na ME;)
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj bloga, jest na prawdę świetny i uwielbiam go czytać;)) Pozdrawiam;)
Jakiego zawieszania? Nawet tak nie strasz! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Aż szkoda, że takie krótkie :D Miał Piotrek sporo szczęścia. Przynajmniej zrozumiał, co jest naprawdę ważne.
Nie zawieszaj tego bloga, bo ja go czytam i uważam że jest najciekawszy ze wszystkich! :)
OdpowiedzUsuńKażdy rozdział inny, smutny, refleksyjny, daje do myślenia.
Dziś Pit. I wyjątkowo szczęśliwe zakończenie, może to dlatego że tak go lubisz? :)
Dobrze że stanął na wysokości zadania i umiał się ukorzyć przed dziewczyną, schować dumę do kieszeni i zwyczajnie przeprosić. Szaleńczo zakochany w swojej drugiej połówce, z którą spędzi całe życie *.*
Czekamy na ME, i ich wspieramy!
Całuję, S. :*
a jak znajdziesz chwilę to zapraszam na 11 na http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Nie zawieszaj! Piszesz coś tak cudownego, błagam Cię nie rób tego! Uwielbiam czytać tego bloga i jest jednym z najlepszych jak kiedykolwiek miałam przyjemność czytać! Jest wyjątkowy i za to go tak uwielbiam!
OdpowiedzUsuńKażdy rozdział jest tutaj inny, skłania do myślenia na pewnym sprawami. Dobrze ,że Piotrek mimo tego co zrobił odważył się na rozmowę z Niną i są szczęśliwi.
Kibicem się jest, a nie się bywa jak to mówią, więc idąc tropem Rosjan którzy w tamtym roku nie awansowali do finałów lś, a wygrali IO, więc my nie awansowaliśmy to wygramy ME! :D
Ściskam i zapraszam serdecznie na epizod szesnasty po nieco dłuższej przerwie http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/2013/07/epizod-xvi.html :)
Zapraszam na urywek siódmy po dłuższej przerwie na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/07/urywek-siodmy.html :*
UsuńZapraszam na zupełną nowość spod mojej ręki na http://perversionvolleystory.blogspot.com/2013/07/perwersja-zerowa.html :)
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj bloga :) Piszesz świetnie :D Jak byś mogła zapraszam do mnie na stracicmilosc.blogspot.com już epilog :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na 17 epizod na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńhttp://beenoughopowiadanie.blogspot.com/ zapraszam na kolejny :D.
OdpowiedzUsuńPisanie z perspektywy siatkarza jak najbardziej na TAK :D
ta "twarz" Piotrka ukazana tu jakoś do niego nie pasuje :D
Wróciłam i nadrabiam.
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj, nie! Nie rób tego. Nie mogę sobie wyobrazić braku tego bloga. Napiszę jeszcze raz, że kocham Twój styl pisania. Zazdroszczę Ci takiej umiejętności pisania przemyśleń, są takie piękne. Bez względu na to, czy są smutne czy radosne... Aż łzy się cisną do oczu przy takich smutnych opisach. Samotność to najgorsze, co może spotkać człowieka. Chyba wszystko da się zastąpić, ale na samotność nie ma lekarstwa, trzeba mieć drugą osobę.
Pozdrawiam serdecznie! i zapraszam do siebie na rozdział IV :)
Człowiek nawet wśród tłumu może czuć się samotny. Sama coś o tym wiem....
OdpowiedzUsuńJedna chwila, jedno słowo, jeden błąd i już nic nie jest takie jakie było....
Cieszę się, że ten 'jednostrzałowiec' ma szczęśliwe zakończenie. Nie zawieszaj bloga, ponieważ lubię czytać Twoje wpisy ;)
Ogromy plus za Happysad w tle! Uwielbiam ten zespół a zwłaszcza głos wokalisty. Mam 2 ulubione piosenki: Odpocznijmy i Zanim pójdę.
Zapraszam do siebie:http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com/
Zapraszam na urywek dziewiąty na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/07/urywek-dziewiaty.html :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na ostatni już rozdział na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com ♥
OdpowiedzUsuń+ nie zawieszaj, proszę. Przeczytałam rozdział i fajnie jest znać takie inne oblicze Pita. Cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze. Całuję. ♥