SPEŁNIENIE
Jak poczuć się spełnionym ? I kiedy wiadomo ,że nasze życie
jest spełnione ? Czy spełnieniem można nazwać zdobycie wymarzonej pracy ? A
może spełnieniem jest ciepły dom ? Jakie to uczucie gdy Twoje życie dobiega
końca a Ty wiesz ,że jesteś spełniony ? Wiesz ,że każdą mikrosekundę swojego
życia przeżyłeś właśnie tak jak sobie wcześniej zaplanowałeś ? Jeden
najmniejszy błąd może Cię maksymalnie oddalić od upragnionego wcześniej
szczęścia.
Śpiesz się. Zegar tyka.
Dla mojej córki czy syna szczytem spełnienia jest dostanie
piątki ze szkolnego przedmiotu. Szczytem spełnienia dla moich dzieci jest
wypowiedzenie przez Ciebie kilku słów. Tak bardzo banalnych jeśli się to
naprawdę czuje. „Kocham Cię” , czy „Tak synu. Jestem z Ciebie dumny”.
Chciałabym z Tobą porozmawiać ,ale przecież jesteś po meczu a może nawet po
bardzo ciężkim treningu. Zauważyłam ,że
przestałeś dostrzegać pewne rzeczy. Widzisz tylko to co chcesz widzieć. Każdy
myśli ,że nasza rodzina jest idealna ,a to tylko przez pryzmat Twoich niby
śmiesznych postów czy filmów.
Śpiesz się. Zegar tyka.
Spędzając już ‘ęty’ samotny wieczór, z tęsknieniem
wyczekując charakterystycznego huku ,gdy rzucasz torbą o podłogę w przedpokoju.
Myślę. Człowiek w samotności z lampką wina w ręku jest skłonny do najgłębszej
penetracji swojego umysłu. Coraz częściej w mojej głowie tliło się pytanie: Czy
warto ? Warto spędzać życie z człowiekiem ,którego kocham ponad życie. Który
jest ojcem moich dzieci. Warto ? Warto wyczekiwać na miłe słowa. Na
komplementy. Warto wyczekiwać na to ,że spędzisz z naszymi dziećmi trochę czasu
i ,że nic i nikt nie będzie ważniejszy od nas ?
Śpiesz się. Zegar tyka.
Czasami chciałabym ,żeby scenariusz mojego życia był jak z
komedii romantycznej. Pełnej zwrotów akcji ,ale i tak będę wiedzieć ,że właśnie
moja historia będzie miała swoje zakończenie. Często mi brakuje bliskości czy
poczucia bezpieczeństwa. Wiem też jakie są moje priorytety. Wybrałam człowieka
,którego kocham. To jest przecież najważniejsze. Wychodząc za Ciebie wiedziałam jaki jest Twój
zawód. Wiedziałam jakie są Twoje pasje. Wiedziałam ,że musisz reprezentować
nasz kraj. Wiedziałam o Twoich
wyjazdach, zgrupowaniach. Wiedziałam jeszcze o czymś. O czymś najważniejszym.
Wiedziałam ,że mnie kochasz. Dziś już nie wiem nic. A tak bardzo znowu chcę to
poczuć.
Śpiesz się. Zegar tyka.
Z każdym dniem wiem ,że muszę z Tobą porozmawiać. Nie
interesują mnie już wymówki. Jestem pewna swoim przekonaniom i jeżeli nie
dojdziemy do porozumienia to zabiorę dzieci i odejdę. Nie mam siły na bycie
wieczną kurą domową. Nie mam siły na ciągłe bycie z boku. Nie mam siły na
samotność. Nigdy nie wierzyłam informacją dotyczącym Twoich domniemanych
romansów z młodszymi , ładniejszymi na każdym kroku porównywanych ze mną. A
może powinnam jednak zacząć wierzyć. Sprawdzać. Kontrolować. Nie. Przecież
związek to poczucie komfortu i przede wszystkim zaufania. Ale ja już nie wiem jak żyć. Nie wiem czy
dobrze postępuje. Czy moje wybory są trafne.
Śpiesz się. Zegar tyka.
Wróciłeś po treningu do domu. Wiedziałam ,że dzień mojego
własnego małego sądu ostatecznego przypada na dzień dzisiejszy. Lecz to była
dopiero cisza przed burzą. Wszedłeś do domu rozmawiając przez telefon. A raczej
krzycząc. Zrozumiałam z Twoich wrzasków tylko ,to że wszystko jest nie prawdą.
Kłamstwem. Iluzją. Zaczęliśmy rozmawiać.
Nie nawiązywałam do Twojej rozmowy. Nie chciałam ? A może zwyczajnie się bałam.
Bałam się poznać prawdy, bo zdecydowanie lepiej się śpi w niewiedzy . Wtedy
zapewniałeś ,że kochasz i mnie i dzieci. Mówiłeś ,że to wina stresu. Że nie
dajesz rady, ale nie wspominałeś wtedy nic o pieprzonym romansie.
Śpiesz się. Zegar tyka.
Wracałam do domu z naszym synem po lekcjach. Tak z naszym.
Tak jak zawsze sprawdziłam skrzynkę pocztową a tam znalazłam dużą kopertę
zaadresowaną do mnie. Nie powiem strasznie mnie to zdziwiło. Zaczęłam ją
otwierać. Wyjęłam jedną z kartek. To było zdjęcie ,gdy zobaczyłam co ukazuje
nogi ugięły się pode mną. Szybko kazałam Sebastianowi iść do domu. Tak też
zrobił. Strumień łez wydzierający się z pod moich powiek dał znać. Słone krople zaczęły spływać na
zimną betonową podłogę klatki schodowej prowadzącej do naszego mieszkania.
Zdjęć było więcej. Na jednym z nich napisane było ‘Weroniko, przepraszam
musiałam. Musisz wiedzieć ,że Twoje życie to nie bajka.’. Te zdanie rozbiło
mnie chyba najbardziej jak do tej pory. Z letargu obudziły mnie otwierające się drzwi od klatki
schodowej. Otarłam ręką pozostałości łez. Poczułam dotyk na swoich biodrach.
Odwróciłam się. Trzymałeś mnie tak jakbym
miała uciec. I miałeś racje. Chciałam uciec.
-Co robisz ? Krzysiek zostaw mnie. Idę na górę.-powiedziałam
a głos z melodyjnego stał się pełen agresji
-Weronika ,co się stało?- zapytał. Nie wiem czy on był głupi
i niczego się nie domyślał a może to ja byłam dobrą aktorką
-Gówno się stało-powiedziałam łamiącym się już głosem.
Głosem bez siły. Dałam swojemu mężowi kopertę, wyrywając się ze szczelnego
uścisku zaczęłam iść w stronę schodów. Chód zmienił się w bieg i pokonywałam
schodki niczym rasowa pantera. Mocnym ruchem pchnęłam drzwi wejściowe. Najpierw
moje nogi poprowadziły mnie w stronę pokoju dzieci. Sebastian siedział na łóżku
i obserwował mnie wrzucającą jego ciuchy i jego młodszej siostry do wielkiej
podróżnej torby. O nic nie pytał. Chyba wiedział ,że taki czas prędzej czy
później nadejdzie. Wpadłeś do mieszkania
jak poparzony , a ja już byłam w naszej sypialni i pakowałam swoje rzeczy.
Zacząłeś tłumaczyć ,że to nie tak. Że to chora insynuacja jednej z fanek . Mój mózg już nie przyjmował
żadnych wytłumaczeń. Sebastian właśnie zakładał buty i kurtkę. Wzięłam rączki
naszych walizek w ręce i zaczęłam iść. Sebek zdążył przejść pod Twoją ręką
zatrzymującą nas w domu. Na ‘dowidzenia tatusiu’ posłał CI spojrzenie
przepełnione żalem i łzami.
-Puść mnie Krzysiek, ja muszę sobie to wszystko
przemyśleć-powiedziałam
-Ale ja Cię nie puszczę ,bo nie zdradziłem Cię. To jakiś
pieprzony fotomontaż- jaki fotomontaż. Ile kobiet omamiłeś na swój uśmiech.
Poczucie humoru. Na to ,że jesteś gwiazdą siatkówki. Ile ! ILE?!
-Zniszczyłeś nas. Pa Krzysiu ,kocham Cię- łamiący głos nie
dawał za wygraną. Odepchnęłam Twoją silną rękę. I zeszłam z walizkami na dół
zostawiając Cię w osłupieniu. Pod samochodem czekał na mnie Sebastian
wypowiedział wtedy kilka słów. Słowa te odmieniły moje życie. Nie pomyślałabym
,że 8 letnie dziecko może powiedzieć coś co ma tak wspaniały przekaz.
Powiedział ‘Mamo, poradzimy sobie razem’. Wsiedliśmy do auta ,by pojechać po
młodszą pociechę naszego kończącego się już związku.
Śpiesz się. Zegar tyka.
Jesteśmy teraz u rodziców odzyskując harmonie. Gdy już
schodziła mi opuchlizna z oczu ,której nabawiłam się dzięki codziennemu
płaczowi. Pojawiłeś się Ty. Znów. Moja mama nie chciała Cię wpuścić. Sebastian
nie chciał Cię widzieć ,ale Ani brakowało tatusia. Mama w końcu odpuściła.
Wszedłeś do domu a ja zniknęłam. Nie miałam siły patrzeć na Twój udawany uśmiech
i spojrzenia w moją stronę. Spojrzenia pełne nadziei. Wszedłeś do mojego
pokoju.
-Możemy porozmawiać –zapytałeś a ja dałam Ci przyzwolenie
,abyś kontynuował swój wywód.- Bo widzisz ,ja naprawdę Cię nie zdradziłem. Nie
potrafiłbym. Kiedy kochasz kogoś całym sercem nie zdradzasz. Jeśli ktoś jest
całym Twoim światem a potem odchodzi to
i Ty obracasz się w ciemną masę idącą tylko prosto. –powiedział a moje
serce znów pękało ,znów chciało poczuć stalowe ręce owijające w pasie. Włosy
chciały czuć pocałunki
-Nie wierzę Ci. Widziałam zdjęcia-powiedziałam z nadzieją.
Chciałam ,abyś zaprzeczył, Wyjaśnił. Żebyśmy wrócili do domu.
-Masz racje. Też bym sobie nie wierzył- i wtedy pokazał mi
wideo ,które nagrał jeden z chłopaków ,gdy dorwał tą niby fankę ,niby kochankę
Krzyśka. Na wideo było pokazane , a raczej uwiecznione były słowa ‘Muszę go
zniszczyć. Jego kochana kura domowa odejdzie. Wtedy będzie mój. Cały mój. Kurwa
rozumiesz co kogo obchodzi brudna i gruba baba siedząca cały czas z dziećmi.
Teraz liczą się kobiety takie jak ja. Piękne. Młode. Kumpel za ładne słowo i
nie tylko zrobił przerobił kilka zdjęć i tak wyszły piękne moje i Igły zdjęcia.
Postarał się co ?’- I co teraz mi wierzysz ? –zapytał
-Wierzę ,ale to nie znaczy ,że wracam teraz do domu. Muszę
to wszystko przemyśleć. Idź już proszę odezwę się - a może naprawdę powinnam mu uwierzyć? Może
powinnam przestać egoistycznie myśleć ? Przecież nie tylko ja się liczę. Mam
przecież dzieci. One muszą wychować się w pełnej rodzinie. Nie wiedziałam już
co robić. Co myśleć. Znów ta cholerna bezsilność.
Śpiesz się. Zegar tyka. Śpieszyłam się i z każda minutą
uświadamiałam sobie ,że powrót do Ciebie jest dobrym wyborem. Moje życie –nasze
życie stało się znów bajką. Bajką z pozytywnym zakończeniem. Sprawa z Twoją
kochanką odeszła w cień. Nie chciałam już do niej wracać. Żyłam znów pełnią
życia. Żyłam znów z uśmiechem na ustach. Żyłam znów z przekonaniem ,że jesteśmy
idealną rodziną. Żyłam znów z wiarą w
lepsze jutro. Żyłam w zaufaniu. Żyłam w miłości. ŻYŁAM ZE ŚWIADOMOŚCIĄ , ŻE
JESTEM SPEŁNIONA.
______
Oddaje w Wasze ręce jeden z najdłuższych rozdziałów jakie napisałam na tym blogu ( dłuższy jest chyba tylko i Winiarze.)
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem i zapraszam do zostawienia czegoś po sobie i pod tym rozdziałem. Wystarczy miłe słowo uśmiech coś ,żebym wiedziała ,że jesteście. Oczywiście ,bardzo serdecznie dziękuje za puste linki.
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY DLA : ClaudineK
Jeszcze raz zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam Annie