czwartek, 20 czerwca 2013

Koło fortuny

KOŁO FORTUNY



Czy naszym życiem kierują przypadki? Czy to bezpośrednia fortuna pisze bieg naszego losu ? Nieodwracalnego losu? A może to my sami piszemy własny scenariusz ? Jedno jest pewne ktoś u góry ma plan. Jaki był nasz plan ? Chciałeś tego  ? Żałujesz ?  Według greckich i rzymskich uczonych naszym życiem kieruje przypadek. Koło fortuny decyduje o naszym bycie. Raz na dnie, raz na szczycie. Wiesz? To takie okrutne. Wiem jedno tamtego dnia to i Ty i ja napisaliśmy nasz własny scenariusz. Scenariusz perfekcyjny.


Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz?


Bałam się i nadal się boje. Boje się ,że nie spełnię pewnych oczekiwań. Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.  Borykam się z milionem pytań już od kilku dni. W głowie układam idealne formułki pełne pięknych wyrazów i określeń. Wystawiam sztukę monologu przed łazienkowym lustrem ,ale nie jestem przekonywująca. Gdybyś mi powiedział tak jak ja chce powiedzieć to Tobie ,to pewnie szybko spakowałabym torbę i wyprowadziła się z hukiem.

Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz ?

Wiesz ,pewnie wszyscy pomyślą ,że naciągnęłam Cię na dziecko i przez to będziesz się musiał ze mną ożenić. Bo jak to będzie wyglądało ,że młody, świetnie prosperujący siatkarz będzie miał dziecko z jakąś nikomu nieznaną dziewczyną z Krakowa. Skąd ja się w ogóle wzięłam w tym pieprzonym Bełchatowie ? Może lepiej było by żebyśmy się  w ogóle nie poznali? Co zrobię jak nie zechcesz tego dziecka ? Usunę go ? Czy będę je samotnie wychowywać ledwo łącząc koniec z końcem i odliczając dni do dziesiątego dnia każdego miesiąca. Ogólnie to Twoja matka nigdy za mną nie przepadała. Zawsze kwitowała mnie z dwuznacznymi tekstami ,które ja o dziwo wytrzymywałam. Przecież ,my nawet nie jesteśmy zaręczeni !!


Kochanie ,to nie był przypadek. Wiesz ?


Przecież ,tyle razy się zabezpieczaliśmy, ale był ten jeden raz. Ta sobotnia euforia po wygranym meczu to nasza nagroda. To nasze przekleństwo. Nigdy nie pomyślałabym ,że istota która rośnie pod moim sercem. Która czuje będzie kiedykolwiek nazwana przeze mnie błędem czy przekleństwem. Z mojej strony jest to kwiat naszej miłości. Mocno dojrzały owoc ,mimo że tak bardzo niespodziewany. Chciałbyś cofnąć czas ? Ja nie. Karol tego nie da się już odwołać. Musimy nauczyć się żyć z konsekwencją naszego wybryku. Musimy nauczyć się ,żyć z dzieckiem. Nie musisz brać ze mną ślubu. Możesz mnie nienawidzić ,bo przeze mnie Twoja kariera teraz obierze taką drogę ,a nie inną. Nie wiem co mam robić ? Odejść ? Czy zostać ? Być ? Czy trwać ?


Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz ?


Od dwóch miesięcy w moim brzuchu rozwija się mała istotka. Ale czy to już człowiek czy nadal płód ? Zdecydowanie osóbka ,którą kocham całym sercem. Wracasz z treningu. Zadzwoniłeś do mnie ,żebym się ładnie ubrała ,bo wychodzimy. Nie powiedziałeś gdzie. Wpadłam do łazienki jak poparzona. Szybki prysznic to błoga chwila która odpędziła moje domysły dotyczące dzisiejszego wieczora. Umalowałam się , podkręciłam włosy ,by ostatecznie włożyć na swoje lekko zaokrąglone ciało małą czarną ,a na stopy krwisto czerwone szpilki. Dopełnieniem było skropienie szyi Twoimi ulubionymi perfumami. Zjawiłeś się u mnie ,wcześniej odwiedzając swoje mieszkanie. Jak zwykle punktualny. W Twojej ręce znajdował się bukiet frezji. Wręczyłeś mi ,a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak bardzo szczery. Tak bardzo wyczekiwany. Składasz na mycy ustach delikatny pocałunek. Pieścisz ucho komplementami. Wsiadamy do auta i wywozisz mnie na Bełchatów.  Nie wiem  jaką niespodziankę dla mnie szykujesz. Zaciemniło się dlatego nie wiem gdzie jesteśmy. Widzę las. Nagle zatrzymujesz auto. Wychodzisz i idziesz w moim kierunku by otworzyć mi drzwi. Podajesz mi rękę. Idziemy kawałek a moim oczom ukazuje się polana pełna małych palących się świeczek. Słyszę w tle cichą muzykę.  Widzę również stół z talerzami i winem. Stół obsypany jest płatkami czerwonych róż. Siadamy. Jest idealnie.  Nagle muzyka przestaje grać. Zapada cisza. Zatapiam się w Twoich tęczówkach i myślę ‘chwilo trwaj’ wstajesz idziesz w moim kierunku. Klękasz na kolano by wypowiedzieć słowa ‘Kinga wyjdziesz za mnie’ a ja Tylko kiwam głową i wtulam się w Twoje ramiona. Silne ramiona. Męskie ramiona. Po chwili odrywam się ,by w końcu powiedzieć Ci o tym ,że zostaniesz ojcem.

-Karol, ja muszę Ci coś powiedzieć. Zrozumiem jeśli zerwiesz zaręczyny ze mną. Jeśli mnie znienawidzisz ja zrozumiem. To wszystko zniszczy.  Tak bardzo Cię przepraszam-mówię płacząc ,ale nie są to już łzy szczęścia ,a strachu. Strachu przed najgorszym.

-Kinia, uspokój się i mów wszystko od początku. Jak mogę Cię znienawidzić. Kocham Cię.- powiedział  stojąc tak blisko mnie ,że czułam jego oddech na szyi. Jego ręce powędrowały na moje ramiona dodając mi jako tako odwagi i poczucia bezpieczeństwa.

-Bo ja… Bo ja jestem w ciąży. Zostaniesz ojcem- zaczęłam się jąkać. Krok do tyłu dał mi pole do manewru. Pole do ucieczki. Nastała cisza słyszałam Twoje ciche ‘ale jak to’ ,przecież nie powiem Ci teraz jak się robi dzieci. Wiem ,że teraz nastała konsekwencja naszego czynu. Jednym pewnym ruchem zsuwam pierścionek ze swojego serdecznego palca kładę go na stole. Odwracam się i uciekam. Uciekam w stronę przystanku autobusowego. Musi gdzieś być. Moje kroki przekształcają się w bieg. Włosy opadają mi na twarz. Czarne łzy brudzą i niszczą misterny makijaż. Nagle czuje Twój dotyk na ramionach. Odwracasz mnie w swoim kierunku. Owijasz swoimi rękoma bym mogła się zatopić w woni Twoich perfum. Całujesz w czubek głowy. Czy mam to traktować jako pożegnanie ?

-Kinga jesteś w ciąży. Kocham Ciebie i nasze dziecko. Jak mogłaś pomyśleć ,że mogę Cię znienawidzić. Oboje jesteśmy dorośli. Wiedzieliśmy co robimy i co może się stać. Kocham Cię i zawsze będę. Wychowamy to dziecko na dobrego człowieka.  Ta mała istota nic nie zniszczyła ,a do końca dopełniła nasz związek. Boże Kinia ,tak bardzo Cię kocham.-powiedział wkładając na mój palec zrzucony wcześniej pierścionek.



Kochanie to nie był przypadek. Wiesz ? Wszystko potoczyło tak jak powinno się było potoczyć. Bałam się ,że mnie odrzucisz. Zostawisz. A wszystkie te domysły stały się złudzeniem. Jestem szczęśliwa. Mam już osoby ,które mnie spełniają. Stałam się matką. Stałam się żoną. Twoja matka uraczyła mnie uszczypliwym komentarzem ,że na pewno naciągam Cię na dziecko ,ale dałam jej tą satysfakcję i nic nie powiedziałam. Wiesz Karol ,tak bardzo Was kocham.

___
Przepraszam Was za to co jest wyżej. Cierpię strasznie na brak weny. W moim folderze ukryty jest również rzeszowski Alek , Winiar i Pit. Czekają na dobry moment i na kilka editów. 

Jeśli macie jakieś propozycje co do bohaterów to piszcie w komentarzach.

NO TO JUTRO POLACY POKAŻCIE ŻABOJADOM JAK SIĘ GRA W SIATKÓWCE W POLSCE. SZYBKIE 3:0 I DO DOMU.  <3 PIT EVER.

Jest Pit jest szczęście.

Kolejny rozdział przewiduje na czwartek ewentualnie piątek. Jeszcze raz zapraszam do komentowania

Pozdrawiam Annie. 

15 komentarzy:

  1. Szczęśliwa historia, choć na początku tak się nie wydawało. Karol zachował się tak jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Zaakceptował to, że jego dziewczyna jest w ciąży i mimo młodego wieku i rozpędu w karierze zdecydował się jej nie zostawiać ;)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Klosiatko imponuje ;)
    No i wiesz ją uważam tak ją zwykle. A rozdział o Winiarze tk musisz opublikować!

    OdpowiedzUsuń
  3. coś nowego :D zaraz przeczytam :D
    a tym czasem :D http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze uwielbiam te twoje opowiastki, naprawdę :) Tak bardzo bała się ,że Karol znienawidzi ją za to, za ciążę i w ogóle, a on jak prawdziwy mężczyzna tak nie postąpił. Pokochał dziecko równie mocno co ją i nie zważał na nic. Cieszę się ,że to się dobrze skończyło bo przyznam ,że przez myśl przeszedł mi jakiś czarny scenariusz.

    Ściskam i zapraszam serdecznie na urywek numer sześć na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/06/urywek-szosty.html :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam już, że Karol ją zostawi, ale na szczęście tak nie było;) Ale fajnie, będą dzieciaczki;d Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak miło czyta się historie, które kończą się happy endem. No jest i Kłosuuu. Swoją drogą to zachował się bardzo dojrzale i odpowiedzialnie. Już po tych zaręczynach wiedziałam, że jej nie zostawi. Niby dziecko nieplanowane, no cóż wpadka, ale cieszy i w ich przypadku umocniło to ich związek.

    Zapraszam do siebie i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kłos dojrzały, odpowiedzialny, dorosły... HAHAHAAHA. Rozdział świetny. Potwierdzę słowa Kostki, że to dziecko na pewno ich wzmocni.

    Zapraszam do siebie na czwórkę "My heart is big, but you can not hold two.." na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    Całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na 2. 'Zjazd siatkarzy i jeden wielki melanż' cz I na http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/.

    Przepraszam, ale nie nadorbię u Cb tych rozdiałów, nastęonego napewno będę czytać :)
    Przepraszam za spam, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. To co piszesz jest świetne! Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że ukaże się już jutro! :D

    Zapraszam do mnie na rozdział numer 12:

    http://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/06/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń
  10. pojawił się rozdział 2 http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie jak zwykle :D Zapraszam do mnie http://jednostrzalowce.blogspot.com/
    Pozdrawiam Via

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam do siebie tu http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ i na coś nowego http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
    Pozostawienie przez Ciebie opinii było by dla mnie wielką radością
    Pozdrawiam :*
    PS. Świetny blog!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Już nie będę Cię przepraszać, bo to mój chyba stały rytuał :D cieszę się, że wszystko szczęśliwie się skończyło :D z początku nic na to nie wskazywało :D hmmm...może jakaś historia z Michałem Kubiakiem? :D ^^ CloudineK :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, znalazłam twojego bloga na jakiejś stronce na facebooku i jestem z tego powodu bardzo zadowolona.
    Rewelacyjny pomysł, by w każdym rozdziale pisać inną historię. O innym siatkarzu. I, co najważniejsze, piękną historię. Czy jest smutna, czy ma szczęśliwe zakończenie - nie ważne, każda ma swój niepowtarzalny klimat.
    Koło fortuny jest cudowne. Niby takie krótkie, ale ma większy przekaz niż niejeden blog. Karol zachował się jak prawdziwy mężczyzna i rozwiał obawy Kingi. Nie zostawił jej w tym ciężkim dla niej czasie. Zwyciężyła miłość. Prawdziwe, szczere i dojrzałe uczucie. :)
    Pozdrawiam! :)
    i zapraszam do siebie dream-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń