KOŁO FORTUNY
Czy naszym życiem kierują przypadki? Czy to bezpośrednia
fortuna pisze bieg naszego losu ? Nieodwracalnego losu? A może to my sami
piszemy własny scenariusz ? Jedno jest pewne ktoś u góry ma plan. Jaki był nasz
plan ? Chciałeś tego ? Żałujesz ? Według greckich i rzymskich uczonych naszym
życiem kieruje przypadek. Koło fortuny decyduje o naszym bycie. Raz na dnie,
raz na szczycie. Wiesz? To takie okrutne. Wiem jedno tamtego dnia to i Ty i ja
napisaliśmy nasz własny scenariusz. Scenariusz perfekcyjny.
Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz?
Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz?
Bałam się i nadal się boje. Boje się ,że nie spełnię pewnych
oczekiwań. Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.
Borykam się z milionem pytań już od kilku dni. W głowie układam idealne
formułki pełne pięknych wyrazów i określeń. Wystawiam sztukę monologu przed
łazienkowym lustrem ,ale nie jestem przekonywująca. Gdybyś mi powiedział tak
jak ja chce powiedzieć to Tobie ,to pewnie szybko spakowałabym torbę i
wyprowadziła się z hukiem.
Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz ?
Wiesz ,pewnie wszyscy pomyślą ,że naciągnęłam Cię na dziecko
i przez to będziesz się musiał ze mną ożenić. Bo jak to będzie wyglądało ,że
młody, świetnie prosperujący siatkarz będzie miał dziecko z jakąś nikomu
nieznaną dziewczyną z Krakowa. Skąd ja się w ogóle wzięłam w tym pieprzonym
Bełchatowie ? Może lepiej było by żebyśmy się
w ogóle nie poznali? Co zrobię jak nie zechcesz tego dziecka ? Usunę go
? Czy będę je samotnie wychowywać ledwo łącząc koniec z końcem i odliczając dni
do dziesiątego dnia każdego miesiąca. Ogólnie to Twoja matka nigdy za mną nie
przepadała. Zawsze kwitowała mnie z dwuznacznymi tekstami ,które ja o dziwo
wytrzymywałam. Przecież ,my nawet nie jesteśmy zaręczeni !!
Kochanie ,to nie był przypadek. Wiesz ?
Przecież ,tyle razy się zabezpieczaliśmy, ale był ten jeden
raz. Ta sobotnia euforia po wygranym meczu to nasza nagroda. To nasze przekleństwo.
Nigdy nie pomyślałabym ,że istota która rośnie pod moim sercem. Która czuje
będzie kiedykolwiek nazwana przeze mnie błędem czy przekleństwem. Z mojej
strony jest to kwiat naszej miłości. Mocno dojrzały owoc ,mimo że tak bardzo
niespodziewany. Chciałbyś cofnąć czas ? Ja nie. Karol tego nie da się już
odwołać. Musimy nauczyć się żyć z konsekwencją naszego wybryku. Musimy nauczyć
się ,żyć z dzieckiem. Nie musisz brać ze mną ślubu. Możesz mnie nienawidzić ,bo
przeze mnie Twoja kariera teraz obierze taką drogę ,a nie inną. Nie wiem co mam
robić ? Odejść ? Czy zostać ? Być ? Czy trwać ?
Kochanie, to nie był przypadek. Wiesz ?
Od dwóch miesięcy w moim brzuchu rozwija się mała istotka.
Ale czy to już człowiek czy nadal płód ? Zdecydowanie osóbka ,którą kocham
całym sercem. Wracasz z treningu. Zadzwoniłeś do mnie ,żebym się ładnie ubrała
,bo wychodzimy. Nie powiedziałeś gdzie. Wpadłam do łazienki jak poparzona.
Szybki prysznic to błoga chwila która odpędziła moje domysły dotyczące
dzisiejszego wieczora. Umalowałam się , podkręciłam włosy ,by ostatecznie
włożyć na swoje lekko zaokrąglone ciało małą czarną ,a na stopy krwisto
czerwone szpilki. Dopełnieniem było skropienie szyi Twoimi ulubionymi
perfumami. Zjawiłeś się u mnie ,wcześniej odwiedzając swoje mieszkanie. Jak
zwykle punktualny. W Twojej ręce znajdował się bukiet frezji. Wręczyłeś mi ,a
na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak bardzo szczery. Tak bardzo
wyczekiwany. Składasz na mycy ustach delikatny pocałunek. Pieścisz ucho komplementami.
Wsiadamy do auta i wywozisz mnie na Bełchatów. Nie wiem
jaką niespodziankę dla mnie szykujesz. Zaciemniło się dlatego nie wiem
gdzie jesteśmy. Widzę las. Nagle zatrzymujesz auto. Wychodzisz i idziesz w moim
kierunku by otworzyć mi drzwi. Podajesz mi rękę. Idziemy kawałek a moim oczom
ukazuje się polana pełna małych palących się świeczek. Słyszę w tle cichą
muzykę. Widzę również stół z talerzami i
winem. Stół obsypany jest płatkami czerwonych róż. Siadamy. Jest idealnie. Nagle muzyka przestaje grać. Zapada cisza.
Zatapiam się w Twoich tęczówkach i myślę ‘chwilo trwaj’ wstajesz idziesz w moim
kierunku. Klękasz na kolano by wypowiedzieć słowa ‘Kinga wyjdziesz za mnie’ a
ja Tylko kiwam głową i wtulam się w Twoje ramiona. Silne ramiona. Męskie
ramiona. Po chwili odrywam się ,by w końcu powiedzieć Ci o tym ,że zostaniesz
ojcem.
-Karol, ja muszę Ci coś powiedzieć. Zrozumiem jeśli zerwiesz
zaręczyny ze mną. Jeśli mnie znienawidzisz ja zrozumiem. To wszystko zniszczy. Tak bardzo Cię przepraszam-mówię płacząc ,ale
nie są to już łzy szczęścia ,a strachu. Strachu przed najgorszym.
-Kinia, uspokój się i mów wszystko od początku. Jak mogę Cię
znienawidzić. Kocham Cię.- powiedział stojąc tak blisko mnie ,że czułam jego oddech
na szyi. Jego ręce powędrowały na moje ramiona dodając mi jako tako odwagi i
poczucia bezpieczeństwa.
-Bo ja… Bo ja jestem w ciąży. Zostaniesz ojcem- zaczęłam się
jąkać. Krok do tyłu dał mi pole do manewru. Pole do ucieczki. Nastała cisza
słyszałam Twoje ciche ‘ale jak to’ ,przecież nie powiem Ci teraz jak się robi
dzieci. Wiem ,że teraz nastała konsekwencja naszego czynu. Jednym pewnym ruchem
zsuwam pierścionek ze swojego serdecznego palca kładę go na stole. Odwracam się
i uciekam. Uciekam w stronę przystanku autobusowego. Musi gdzieś być. Moje
kroki przekształcają się w bieg. Włosy opadają mi na twarz. Czarne łzy brudzą i
niszczą misterny makijaż. Nagle czuje Twój dotyk na ramionach. Odwracasz mnie w
swoim kierunku. Owijasz swoimi rękoma bym mogła się zatopić w woni Twoich
perfum. Całujesz w czubek głowy. Czy mam to traktować jako pożegnanie ?
-Kinga jesteś w ciąży. Kocham Ciebie i nasze dziecko. Jak
mogłaś pomyśleć ,że mogę Cię znienawidzić. Oboje jesteśmy dorośli. Wiedzieliśmy
co robimy i co może się stać. Kocham Cię i zawsze będę. Wychowamy to dziecko na
dobrego człowieka. Ta mała istota nic
nie zniszczyła ,a do końca dopełniła nasz związek. Boże Kinia ,tak bardzo Cię
kocham.-powiedział wkładając na mój palec zrzucony wcześniej pierścionek.
Kochanie to nie był przypadek. Wiesz ? Wszystko potoczyło
tak jak powinno się było potoczyć. Bałam się ,że mnie odrzucisz. Zostawisz. A
wszystkie te domysły stały się złudzeniem. Jestem szczęśliwa. Mam już osoby
,które mnie spełniają. Stałam się matką. Stałam się żoną. Twoja matka uraczyła
mnie uszczypliwym komentarzem ,że na pewno naciągam Cię na dziecko ,ale dałam
jej tą satysfakcję i nic nie powiedziałam. Wiesz Karol ,tak bardzo Was kocham.
___
Przepraszam Was za to co jest wyżej. Cierpię strasznie na brak weny. W moim folderze ukryty jest również rzeszowski Alek , Winiar i Pit. Czekają na dobry moment i na kilka editów.
Jeśli macie jakieś propozycje co do bohaterów to piszcie w komentarzach.
NO TO JUTRO POLACY POKAŻCIE ŻABOJADOM JAK SIĘ GRA W SIATKÓWCE W POLSCE. SZYBKIE 3:0 I DO DOMU. <3 PIT EVER.
Jest Pit jest szczęście.
Kolejny rozdział przewiduje na czwartek ewentualnie piątek. Jeszcze raz zapraszam do komentowania
Pozdrawiam Annie.
Szczęśliwa historia, choć na początku tak się nie wydawało. Karol zachował się tak jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Zaakceptował to, że jego dziewczyna jest w ciąży i mimo młodego wieku i rozpędu w karierze zdecydował się jej nie zostawiać ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego :*
Klosiatko imponuje ;)
OdpowiedzUsuńNo i wiesz ją uważam tak ją zwykle. A rozdział o Winiarze tk musisz opublikować!
coś nowego :D zaraz przeczytam :D
OdpowiedzUsuńa tym czasem :D http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/ zapraszam
boski boski boski ♥
UsuńSzczerze uwielbiam te twoje opowiastki, naprawdę :) Tak bardzo bała się ,że Karol znienawidzi ją za to, za ciążę i w ogóle, a on jak prawdziwy mężczyzna tak nie postąpił. Pokochał dziecko równie mocno co ją i nie zważał na nic. Cieszę się ,że to się dobrze skończyło bo przyznam ,że przez myśl przeszedł mi jakiś czarny scenariusz.
OdpowiedzUsuńŚciskam i zapraszam serdecznie na urywek numer sześć na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/06/urywek-szosty.html :*
Myślałam już, że Karol ją zostawi, ale na szczęście tak nie było;) Ale fajnie, będą dzieciaczki;d Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńJak miło czyta się historie, które kończą się happy endem. No jest i Kłosuuu. Swoją drogą to zachował się bardzo dojrzale i odpowiedzialnie. Już po tych zaręczynach wiedziałam, że jej nie zostawi. Niby dziecko nieplanowane, no cóż wpadka, ale cieszy i w ich przypadku umocniło to ich związek.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i pozdrawiam ;)
Kłos dojrzały, odpowiedzialny, dorosły... HAHAHAAHA. Rozdział świetny. Potwierdzę słowa Kostki, że to dziecko na pewno ich wzmocni.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na czwórkę "My heart is big, but you can not hold two.." na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
Całuję, camilla.;*
Zapraszam na 2. 'Zjazd siatkarzy i jeden wielki melanż' cz I na http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie nadorbię u Cb tych rozdiałów, nastęonego napewno będę czytać :)
Przepraszam za spam, buziaki ;*
To co piszesz jest świetne! Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że ukaże się już jutro! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdział numer 12:
http://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/06/rozdzia-12.html
pojawił się rozdział 2 http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com zapraszam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie jak zwykle :D Zapraszam do mnie http://jednostrzalowce.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Via
Zapraszam do siebie tu http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ i na coś nowego http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozostawienie przez Ciebie opinii było by dla mnie wielką radością
Pozdrawiam :*
PS. Świetny blog!!
Już nie będę Cię przepraszać, bo to mój chyba stały rytuał :D cieszę się, że wszystko szczęśliwie się skończyło :D z początku nic na to nie wskazywało :D hmmm...może jakaś historia z Michałem Kubiakiem? :D ^^ CloudineK :D
OdpowiedzUsuńHej, znalazłam twojego bloga na jakiejś stronce na facebooku i jestem z tego powodu bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł, by w każdym rozdziale pisać inną historię. O innym siatkarzu. I, co najważniejsze, piękną historię. Czy jest smutna, czy ma szczęśliwe zakończenie - nie ważne, każda ma swój niepowtarzalny klimat.
Koło fortuny jest cudowne. Niby takie krótkie, ale ma większy przekaz niż niejeden blog. Karol zachował się jak prawdziwy mężczyzna i rozwiał obawy Kingi. Nie zostawił jej w tym ciężkim dla niej czasie. Zwyciężyła miłość. Prawdziwe, szczere i dojrzałe uczucie. :)
Pozdrawiam! :)
i zapraszam do siebie dream-volleyball.blogspot.com