UTRATA
Tak niewiele trzeba trzeba by stracić życie. Tak niewiele
trzeba by stracić szczęście. Tak niewiele trzeba by zatracić siebie. I tak było
ze mną. Letnia już woda w wannie pachnąca mleczkiem kokosowym uspokaja. Tworzy
pieprzoną idyllę. Siedzę i przypominam sobie chwile, dni, momenty które chce
wymazać z pamięci. Wyrwać tą nieszczęsną kartkę z kalendarza. Może jestem
głupia, ale nie chcę Cię znać Alek.
Jestem głupia. Głupia z miłości do Ciebie.
Wanna wypełniona kojącą wodą skłania również do refleksji.
Już po raz ‘enty’ zastanawiam się nad wieloma decyzjami.. Nie żałuje żadnej.
Może powinnam? No przecież to ja jestem tą która rozbiła na pokaz szablonowe
małżeństwo. Małżeństwo z dzieckiem bez szczęścia.
Nie mogę też powiedzieć ,że ja dałam Ci to szczęście, bo tak nie było. Dawałam
Ci siebie. Nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli ,że mogę Cię pokochać. Małe
sprostowanie bałam się miłości. Bałam się kolejnej emocjonalnej zabawy mną.
Bałam się ,że po kilku miło spędzonych nocach już się nie pojawisz się w moim
rzeszowskim mieszkaniu. Bałam się ,że znajdziesz sobie inną naiwną ,która za
jeden Twój uśmiech spełni każdą Twoją prośbę. Z dwojga złego nadal mogłeś
wrócić do swojej żony z maską zazdrosnego i przykładnego męża.
Jestem głupia. Głupia z miłości do Ciebie.
Słodka woda w wannie miesza się ze słonymi łzami mojej
spragnionej Ciebie duszy. Broniłam się przed miłością do Ciebie rękoma i
nogami. Zapierałam się o każdy możliwy mebel w moim domu aby nie poczuć tych
tańczących motylków w brzuchu. Nie dałam rady. Zwyczajnie pomachałam białą
flagą wszystkiemu ,a dokładnie rozumowi ,bo serce i tak zrobiło co chciało.
Wykorzystałeś to i zamiast odepchnąć mnie od siebie przyciągałeś jak magnes do
lodówki i noc w noc rzucałeś o łóżko lub sadzałeś na kuchennym blacie. Teraz
leże samotna w tej cholernej wannie rozsypując się na milion kawałków. Moje
serce pękało każdego poranka jak szklanka rzucona o podłogę wieczorem, zaś
sklejałeś je dokładnie ,ale mimo to zawsze brakowało jakiegoś małego kawałka
tej żmudnej układanki. I tak powoli z dnia na dzień coraz bardziej się
rozpadam. Jak mumia bez balsamu. Jak naklejka bez kleju. Moim problemem od
kilku miesięcy byłeś Ty.
Jestem głupia. Głupia z miłości do Ciebie.
Jedynym zaskoczeniem dla mnie było to ,że jednak nie
znalazłeś sobie innej. Nie raz ani nie
dwa mówiłam sobie ,że to już ostatnia spędzona wspólnie noc. Robiłam krok
postępu by cofnąć się potem o trzy. Mama zawsze mówiła mi jak byłam młodsza
,żebym nigdy nie lokowała uczuć w zajętym mężczyźnie, a ja co zrobiłam ? Własnie tam swe uczucia
ulokowałam, Zachowując się szczeniacko. Mimo ,że wasza rodzina nie była
szczęśliwa ja nie miałam prawa jej rozbijać. Zachowałam się jak rozpieszczone
które chce zabawki. Ty byłeś moją zabawką.
Po jednej z naszych nocy dałam Ci klucze do mojej kawalerki. To nie było
mądre. Nie wiem czemu to zrobiłam. To oznaczało jakbyśmy byli razem. Jedną
całością. A nie byliśmy
Jestem głupia. Głupia z miłości do Ciebie.
Nagle chce o tym wszystkim zapomnieć. Nie myślcie też ,że
chce ze sobą skończyć ,bo to nie tak. Chce ,żeby ta zimna już woda odebrała ode
mnie wszystkie wspomnienia. Wszystkie pragnienia. By odebrała mi Ciebie. W
końcu nie odzywasz się już dwa tygodnie. Boli. Nagle słyszę dźwięk
przekręcanych w zamku kluczy. Tylko ty
miałeś klucze do mojego mieszkania. Nogi samowolnie się ugięły by całe ciało
mogło zanurzyć się w krzepiąco lodowatej wodzie. Słyszę już ledwo jak krzyczysz
moje imię jak biegasz po mieszkaniu w moich poszukiwaniach. Twoim ostatnim
punktem do sprawdzenia jest łazienka. Wpadasz do niej jak poparzony i wyciągasz
moje ciało z wanny.
-Anka ,co Ty do cholery chciałaś zrobić ? Chciałaś się zabić
? Czy Ty jesteś normalna? Nie dałbym sobie
rady bez Ciebie! Kocham Cię. Jesteś
moim światem. Dostałem dziś rozwód. Możemy być razem. Anka tak bardzo Cię
kocham-powiedziałeś ,a wręcz krzyczałeś. Tak bardzo brakowało mi tych dwóch
słów. Słów których się bałam
-Alek , o nic nie pytaj tylko mnie pocałuj.
______
______
Rozdział skończony dla mnie jakoś dziwnie. Zawsze staram się wrócić w zakończeniu do 'refrenowej' kwestii a tu mi się zaburzyła moja harmonia.
Teraz zastanawiam się czemu ten rozdział ,a nie ten o Bąku. Moje głupota level hard.
Wiem ,że to co jest wyżej nie należy do najlepszych rozdziałów, ostatnio cierpię na brak weny, dlatego powstają takie cosie.
Ale tak czy siak zapraszam do komentowania.\
Zapraszam.
Pozdrawiam serdecznie Annie.
Dla mnie świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://jednostrzalowce.blogspot.com/
Pozdrawiam.
Dzięki.
UsuńWpadnę niebawem :)
Fajny rozdział, serio;) Jak zwykle czekam co możesz jeszcze wymyślić;d Serdecznie pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńDzięki ,dzięki :)
UsuńZapraszam na XIV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńZapraszam na XV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńZapraszam na XV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńWcale nie jest skończony dziwnie, mnie się osobiście bardzo podoba. I znowu się z tobą nie zgodzę, że rozdział nie należy do tych najlepszych, bo należy. Nie wiem, czy zapomniałaś, ale u ciebie nie ma lepszych, czy gorszych. Wszystkie są na tym samym dobrym, wysokim poziomie i piszę to bardzo serio.
OdpowiedzUsuńHistoria świetna jak zawsze, chociaż ta 'świetna' to takie banalne słowo, nie bardzo mi tu pasuje. Uwielbiam te twoje szczęśliwe zakończenia.
Serdecznie pozdrawiam ;*
Bardzo się cieszę ,ze sie podoba. Po prostu mam wrażenie ,że nie powiedziałam tym rozdziałem wszystkiego co chciałam.
UsuńPozdrawiam A.
Zdrado to najgorsze co może być. A Ania, na pewno wiele przeżywała. Myśl, że rozbiła komuś rodzinę, musiała być okropna. Lecz czasami też zdarza się, że pierwsza miłość nie jest tą prawdziwą i jedyną. Alek zjawił się w samą porę.
OdpowiedzUsuńMój komentarz trochę bez sensu, ale bądź pewna, że rozdział bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam ;*
Znaczy może źle to przedstawiłam i nie w takim świetle w jakim to siedziało w mojej głowie ale Anka nie chciała sie zabić. Chociaż już sama nie wiem.
UsuńPozdrawiam :)
Dziewczyno jesteś wspaniała! Przeczytałam wszytko jednych tchem i już nie mogę się doczekać kolejnej historii :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem twojego narzekania. Świetnie piszesz. Twoje historie wzbudzają wiele emocji, nie raz już się popłakałam xD
Pozdrawiam i życzę dużo weny oraz więcej wiary w siebie ;))
Nie tyle jest to narzekanie ale wydaje mi się ,że nie mowie wszystkiego i że słowa którymi się posługuje są banalne i takie jakieś dziwne.
UsuńBardzo się cieszę ,że nadrobiłaś wszystko i że się podoba.
Pozdrawiam
A właśnie, że rozdział należy do tych najlepszych, zdecydowanie. Trochę rozumiem główną bohaterkę, to, że rozbiła rodzinę, która de facto nie była szczęśliwa, to i tak gdzieś tam zostawia jakiś znak, może nie znak, co rysę, która już zawsze będzie widoczna. No bo świadomość, że teraz jakieś dziecko płacze, bo jego ojciec się wyprowadził i je zostawił jest raczej nieciekawa, ale chyba mimo to nie wolno też zapominać o sobie i o swoich uczuciach, i dobrze, ze to się tak skończyło, że teraz mogą być razem, bo skoro osobno mieliby być nieszczęśliwi, to chyba nie dałoby się tak na dłuższą metę. Tak wiem, idiotyczny komentarz, ale wybacz wena zupełnie mnie opuściła, niemniej jednak pozdrawiam i czekam na następną historię :)
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę ,że Ci się podoba.
UsuńKażda nasza decyzja pozostawia rysę i jakieś uczucie i konsekwencje ,trzeba sie z tym pogodzić. Anka nie do końca umiała. Czasami trzeba być egoistą i myśleć tylko o sobie. Pozdrawiam Annie PS. Jaki idiotyczny komentarz. Kochany :)
Jak to nie należy do najlepszych, co? Oczywiście, że ląduje w czołówce.
OdpowiedzUsuńUwielbiam język, jakim piszesz. Mam wrażenie, że specjalnie nie używasz popularnych zwrotów, ale nad każdym zdaniem i porównaniem dokładnie się zastanawiasz. Krótka historia, ale pisana prawdziwie poetyckim językiem. Czytając to czuję całą magię, jaka wiąże się z historią bohaterki. :) Na pewno było jej ciężko, ale ostatecznie skończyło się szczęśliwie. Po tym, co powiedział Alek może być pewna jego uczuć.
Pozdrawiam :)
Cieszę sie ,że tu trafiłaś i że się podoba.
UsuńNie wiem co powiedzieć. Za dużo miłych słów.
Pozdrawiam A.
Brakuje mi tu śmierci..
OdpowiedzUsuńDawaj o Bąku :D.
U Bąka będzie śmierć. I ło
UsuńZapraszam na rozdział 3 http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wcale nie beznadziejny. Inny, i to jego atut. Mało jest historii które pokazując wyrzuty sumienia kobiet niszczących związki. Także brawo za ukazanie innej strony takiego romansu. A to, że nie skończyłaś jak chciałaś to już zupełnie nie ma znaczenia, bo nam się podoba :)
OdpowiedzUsuńA, i mimo wszystko lubię Alka. Bardzo, bardzo!
Całuski, S. :*