wtorek, 4 czerwca 2013

Poświęcenie

POŚWIĘCENIE

Nigdy nie nazwałabym mojego czynu bohaterstwem czy poświęceniem. Poświęcenie dla miłości jest niczym. Może to głupia młodzieńcza miłość ? Jeśli można nazwać młodzieńczą miłość w wieku 24 lat. Czym jest poświęceniem ? Czy poświęcenie to jakiś heroiczny czyn dla drugiej osoby ? A może poświeceniem nazywamy ruchy i czyny księdza w osiedlowej parafii ? Każde poświęcenie ma swoją cenę. Moją ceną była śmierć a zapłatą Twój uśmiech.  Mówi się ,że miłość jest ślepa ,że człowiek który kocha kogoś tak mocno jak ja kochałam Ciebie jest zdolny do wszystkiego. Jest. Ja przynajmniej byłam.


Zawsze razem. Na wieczność.


Wiesz ,Bartuś mieliśmy wszystko. Mieliśmy siebie. Mieliśmy pieniądze. Miałeś sławę. Byłeś świetny w tym co robisz. Miałeś i nadal masz brata ,którego kochałeś nad życiem. Jeden dzień. Jeden mocniejszy podmuch wiatru i wszystko przewróciło się o 180 stopni. Jak dziś pamiętam jak siedzieliśmy przed telewizorem dosyć późnym wieczorem byłeś strasznie zmęczony po treningu. Grałeś jeszcze na Bełchatowskiej ziemi ,gdy w naszym progu stanęła Twoja matka z czarną smugą na policzku. Tusz który pisał swój własny bieg historii. Który prosił wręcz błagał o pomoc dla swojego dziecka.


Zawsze razem. Na wieczność


Słuchaliśmy z niedowierzaniem Twojej matki. Wtedy padło kilka słów usłyszałam tylko kilka ,bo niestety reszta nie chciała zagościć w moim umyśle na dłużej. Słowa Twojej matki wpadały jednym uchem a wypadały drugim. Słyszałam tylko „Kuba ,serce, przeszczep, śmierć’. Po kilkugodzinnej rozmowie i załamaniu psychicznym Twoim jak i moim poskładałam sobie to wszystko do kupy. Twój brat umierał. Musiał mieć przeszczep serca w innym wypadku ,jego małe rączki wyciągną się do świętego Piotra by ten zabrał go do swego niebiańskiego królestwa.
Zawsze razem. Na wieczność.
Wtedy przez moją głowę przewijało się milion myśli. Dlaczego Bóg chce zabrać Kubę ? Przecież on jest młody. Ma zaledwie 7 lat. To jeszcze dziecko.  Dlaczego ma nie zaznać smaku imprezy ? Miłości ? Dlaczego uśmiech ma już nigdy nie zagościć na jego małej i dziecięcej twarzyczce. Nie wiedzieliśmy jak mu pomóc. Właśnie w tym momencie staliśmy się tacy malutcy. Bezbronni. Twoje pieniądze nic nie znaczyły. Twoja sława nic nie znaczyła. Liczył się on. Denat który mógłby oddać zdrowe serce Twojemu małemu braciszkowi. Który chciałby poznać smak życia.


Zawsze razem. Na wieczność.


Mijały dni. Minął pierwszy miesiąc. Drugi. Kuba nadal leżał w szpitalu ,który stał się Twoim drugim domem. Nie miałam Ci tego za złe. Brakowało mi Twojego ciepła. Twojej bliskości. Ale teraz było coś ważniejszego. Ktoś. Chciałam Cię wspierać lecz z dnia na dzień odpychałeś mnie od siebie coraz bardziej. Zrobiłeś się wybuchowy. Wyładowywałeś na mnie całą złość tego świata. Miałam ochotę zamknąć drzwi od sypialni i już nigdy nie wynurzyć choćby czubka swojego nosa. Brałeś drugi klucz otwierałeś drzwi. Mówiłeś. Pieściłeś moją szyje pocałunkami. Wiedziałeś co lubiłam najbardziej. Wiedziałeś jak wykorzystać to przeciwko mnie. Wiedziałeś ,że za każdym razem Ci wybaczę. Każde słowo. Każdy gest.
Zawsze razem. Na wieczność.
Z Kubą było coraz gorzej. Dawcy dalej nie było. Pewnego dnia dostał strasznego krwotoku z nosa. Była potrzebna krew do transfuzji. Okazało się ,że moja grupa krwi AB jest uniwersalna i ja jako jedyna mogę pomóc Twojemu bratu. Oddawałam krew coraz częściej. Sił i mnie zaczęło brakować. Nie mówiłam o tym. Chciałam jak najbardziej pomóc małej istocie ,która jest bliska memu sercu. No właśnie sercu.
Zawsze razem. Na wieczność
Wróciłeś z treningu. Ciepły obiad czekał na Ciebie ,byś go pochłonął w zastraszającym tempie. Zjadłeś. Pojechaliśmy do szpitala. Wszedłeś do Kuby ja czekałam za ‘szybą’. Po chwili wyprowadzili Cię roztrzęsionego ze szpitalnej sali. Powiedziałeś dwa słowa „błagam oddychaj”. Niczym pięcioletnie dziecko wtuliłeś się w moje kruche ramiona i płakałeś. Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu byłam. Wtedy to liczyło się dla Ciebie najbardziej. Utrzymali jego życie. Mały wojownik. Spartanin. Walczy. Chce żyć. Chciałam abyś wrócił ze mną do domu. Przespał się chwile. Nie zgodziłeś się czuwałeś przy bracie razem z rodzicami.


Zawsze razem. Na wieczność.


Wróciłam do domu. Zamknęłam drzwi od sypialni by zjechać po nich na podłogę i samemu pogrążyć się w płaczu. Przeszła mi przez głowę myśl. Koncepcja nie do odrzucenia. Wstałam. Udałam się do biurka by wyjąć z niej formularz oraz biała kartkę i długopis. Wypełniłam formularz ,że chce zostać dawcą i ,że pragnę by moje serce trafiło do Jakuba Kurka.  Wiedziałam ,że jak wrócisz do domu ,to już mnie nie spotkasz w moim ciele. Znajdziesz mnie gdzie indziej.  Musiałam się z Tobą pożegnać. Napisałam list.

Bartuś!
Gdy czytasz ten list mnie już nie ma. Wiem ,że gdybym powiedziała Ci o moim planie nie zgodziłbyś się. Nie płacz. Nie tęsknij. Ciesz się życiem. Największym szczęściem w moim życiu było poznanie Ciebie. Największym szczęściem było to ,że obdarzyłeś mnie uczuciem tak silnym jak ja obdarzyłam Ciebie. Nie potrafiłam należycie się z Tobą pożegnać w szpitalu. Nie potrafiłam patrzeć również w Twoje oczy pełne strachu. Nie potrafiłam myśleć ,że Twoje serce się rozrywa ,bo tracisz kogoś kto jest najważniejszy Twemu ale i mojemu sercu. Pokochałam Kubusia jak własne dziecko ,mimo ,że był Twoim malutkim braciszkiem. Lata spędzone z Tobą były najwspanialsze. Niezapomniane. Mam nadzieję ,że wybaczysz mi to odejście ,ale muszę to zrobić. Oczy Kubusia muszą zobaczyć blask Twoich oczu. Muszą zobaczyć Twój uśmiech. Uszy muszą słyszeć Twój głos. Pamiętaj Bartuś zawsze będę przy Tobie. Teraz w jednym ciele masz dwie ukochane osoby. Miłość Kuby do Ciebie jeszcze bardziej się spotęguje ,bo będzie tam również moja miłość do Ciebie. Może to heroiczne ,ale kocham Cię i zrobiłabym to jeszcze raz.

Kocham Cię.
Twoja Róża.



Zawsze razem. Na wieczność. Minęło kilka lat od końca mego życia w moim kobiecym ciele. Widziałam Twoje łzy po moim odejściu. Moje serce trafiło do Kuby. Moja mała rybka wróciła do zdrowia. Widzę Twój uśmiech. Widzę kobietę którą kochasz równie mocno jak mnie. Nie zapomniałeś o mnie. Widzę to.  Lubię słuchać gdy mówisz do mnie ,gdy Kuba śpi. Bartuś słyszę Cię. Bartuś pamiętaj zawsze i na zawsze. Na zawsze będę Twoja. Powodzenia ,słyszysz. Powodzenia BARTUŚ.

__________________
Rozdział w całości dedykowany Julce. 
~~
Jestem do niego sceptycznie nastawiona mimo tego ,że płakałam ,gdy go pisałam. Ostatnio przyłapałam się na tym ,że moje własne rozdziały nie spełniają moich oczekiwań. Chyba za dużo uśmiercam osób ,ale jakoś tak może masochistycznie zabrzmi ,ale dobrze mi się uśmierca. Tak jak mówiłam teraz dodany miał być rozdział o Ziomku niestety Julka pogrążyła mój plan i uparła się na ten rozdział. Za co w sumie jej dziękuje ,bo miał on nie ujrzeć światła dziennego jak wiele podobnych tego typu rozdziałów.

~~
Dziękuje za wyświetlenia i za uwagę. 
~~
Zapraszam do KOMENTOWANIA. 

Pozdrawiam Annie

12 komentarzy:

  1. I wyszłam na tę złą, bo rozdział o Ziomciu też był cudny, ale nie, się uparłam i nie, i nie :c
    Ale chociaż na ten się zdecydowałaś, co mnie raduje ogromnie! <3 Mam fejm u ciebie ;3
    Różyczka i Bartuś, już mówiłam, że ryczałam, ale mówię jeszcze raz; ryczałam!!!
    ja teraz czekam, aż się mi bardziej dowartościujesz i zaczniesz publikować wszystko, bez mojego przekonywania! :D
    no to ten, zapewne pozdrawiam i do ten, szybkiego napisania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia, która powinna mieć miejsce w prawdziwym życiu. Jednak niewiele osób jest zdolnych do tego by poświęcić swoje życie dla drugiej osoby...

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny rozdział :) aż miałam łzy w oczach to czytając ;)
    Musisz uwierzyć w to, że bardzo dobrze, wręcz świetnie piszesz wg mnie :) pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna historia. Nie znam osoby, która tak dobrze by opisywała te wszystkie uczucia, myśli co Ty, naprawdę. Z każdym rozdziałem coraz bardziej wciągam się w twoje opowiadania i bardzo mi to pasuje, no bo gdzie indziej jak nie u ciebie przeczytam taki piękny tekst? Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam łzy w oczach, naprawdę! Rozdział genialny.

    Zapraszam do siebie na przeszlosc-nie-wroci.blogspot.com

    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz zawsze ze smutnymi zakończeniami! Piękne ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Łzy ciekną po przeczytaniu takiego rozdziału! Ale to nie dlatego, że był taki zły. Broń Boże. On był piękny! Najlepszy z najlepszych! Zmusił mnie do głębszych przemyśleń, bo sama nie wiem czy mogłabym tak oddać serce bratu mojego chłopaka. Czekam na więcej takich ale nie pisz tylko ze smutnymi zakończeniami jak zasugerowała osoba na górze, bo było by chyba za bardzo monotonnie. Zresztą nie wiem jak chcesz ja się nie wtrącam ;D ^^
    Pozdrawiam zawsze chora ZooZoolka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poryczałam się jak dziecko, ten rozdział był naprawdę genialny. Czekam na więcej takich;) Pozdrawiam i zapraszam na http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział, ryczałam cały czas. Teraz będę myśleć nad głębszym sensem życia.
    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zauważyłam, że przeczytałaś prolog i I rozdział, więc z chęcią informuję cię o pojawieniu się kolejnego :)
    przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy jest co komentować. Ten rozdział jest świetny pod każdym względem. Doprowadziłaś mnie do płaczu, a nie wielu osobą się to udaję. Pisz więcej takich historii i bez chwili zawahania publikuj je ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. i znowu ryczę...

    Jakie to musi być uczucie.. czekać na czyjąś śmierć, żeby uratować życie drugiego człowieka ;/

    OdpowiedzUsuń